Obrazy Bożego Narodzenia w naszym muzeum-
spacer ze Świętym Mikołajem 2021
fotorelacja
W miniony wtorek, w godzinach popołudniowych w naszym Muzeum odbyło się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki, który działa przy Miejskiej Bibliotece Publicznej w Sandomierzu.
Tematem spotkania była książka R. M. Edsela "Obrońcy skarbów" o grabieży dzieł sztuki dokonywanych przez Niemców w czasie II wojny światowej. Dr Urszula Stępień - kustosz Muzeum przybliżyła obecnym sandomierskie wątki historyczne związane z fabułą książki.
W sierpniu 1939 roku, w obliczu zbliżającej się wojny, w kościele Mariackim w Krakowie rozpoczęto demontaż ołtarza Wita Stwosza, na który składało się ponad tysiąc części. Wyjęte z ołtarza rzeźby i płaskorzeźby zostały zapakowane do 30 specjalnie wykonanych w tym celu skrzyń oraz pięciu dużych paczek tekturowych. Największe skrzynie zaplanowano ukryć w Sandomierzu. Pozostałe części ołtarza podzielono na trzy grupy i ukryto w różnych miejscach w Krakowie.
Transportem skrzyń z Krakowa do Sandomierza kierował dr Karol Estreicher jun. (1906-1984), krakowski uczony, wówczas starszy asystent w Zakładzie Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Karol Estreicher bywał w Sandomierzu, gdzie w latach 1936-1937 urządzał Muzeum Diecezjalne w obecnej siedzibie w Domu Długosza.
W nocy z 28 na 29 sierpnia 1939 r. z Krakowa do Sandomierza wypłynęły Wisłą galary ciągnione przez holowniki, na które załadowano 30 skrzyń.
Galary dotarły do Sandomierza w dniu 1 września rano. Przy transporcie skrzyń znad Wisły pomagali więźniowie z sandomierskiego zamku. Biskup Jan Kanty Lorek, administrator apostolski Diecezji Sandomierskiej, podjął decyzję, że największe skrzynie o wadze ok. 800 kg każda, w których znajdowały się rzeźby, zostaną ukryte w przedsionku Katedry, a skrzynie z płaskorzeźbami w gmachu Seminarium Duchownego. Tymczasem w Krakowie Niemcy rozpoczęli poszukiwania ołtarza Wita Stwosza. Skrzynie z rzeźbami Wita Stwosza były przechowywane w Sandomierzu do 5 października 1939 r., kiedy to pod nadzorem SS-Untersturmführera Petera Paulsena, niegdyś docenta prehistorii Uniwersytetu w Berlinie wywiezione zostały do Krakowa w dwóch transportach. Następnie dzieło Wita Stwosza trafiło do Reichsbanku w Berlinie, a wreszcie do Norymbergii, gdzie ołtarz został ukryty w schronie przeciwlotniczym pod górą zamkową.
W księdze gości Muzeum Diecezjalnego znajduje się wpis w języku niemieckim, złożony 8 października 1939 roku.: „Po zajęciu Sandomierza, nazywani na całym świecie barbarzyńcami, odwiedzili stare muzeum, tym razem jako przyjaciele sztuki”.
Na przełomie 1939 i 1940 roku, Niemcy wywieźli z Sandomierza trzy cenne dzieła sztuki: z kapitularza katedry Relikwiarz drzewa Krzyża Świętego, ofiarowany przez króla Władysława Jagiełłę (same relikwie pozostawiając na miejscu), z Muzeum Diecezjalnego obraz Łukasza Cranacha Starszego Matka Boża z Dzieciątkiem i św. Katarzyną Aleksandryjską do prywatnych zbiorów Hansa Franka, z pałacu biskupów sandomierskich obraz Pokłon Trzech Króli. W czasie wojny Niemcy zamknęli Muzeum Diecezjalne i zabrali klucze, przerwa ta miała miej mniej więcej od 30 września 1941 roku do 5 listopada 1944 roku. Dzieła te stały się celem „wizyty” w Sandomierzu ekspertów tzw. Grupy Południowej, działającej w ramach urzędu Specjalnego Komisarza ds. Zabezpieczenia Dzieł Sztuki na Wschodnich Terenach Okupowanych.
Obraz Cranacha i Relikwiarz drzewa Krzyża Świętego został zinwentaryzowany, sfotografowany i włączony do katalogu prezentującego najcenniejsze dzieła sztuki „zabezpieczone” na terenie okupowanej Polski – „Sichergestellte Kunstwerke im General Gouvernement”.
W 1944 roku – na mocy decyzji Hansa Franka – sandomierski obraz Cranacha wpisano na listę dóbr kultury, które miały być „ewakuowane” do miejscowości Sichów (Seichau) na Dolnym Śląsku. Następnie wraz z innymi dziełami sztuki obraz przewieziono do majątku w Morawie (Muhrau). Tam odnalazł je i zabezpieczył – po tym jak Hans Frank wyjechał do Bawarii – prof. Günther Grundmann, pełniący funkcję konserwatora zabytków prowincji Dolnego Śląska. Dzieła sztuki zostały przetransportowane do Biblioteki Schaffgotschów w Cieplicach (Bad Warmbrunn). Ze względu na postępy wojsk radzieckich prof. Grundmann zdecydował się na opuszczenie Dolnego Śląska i wyjazd do Coburga w Bawarii. Starając się zabezpieczyć zabytki przed skutkami wojny, zabrał ze sobą część zbiorów zgromadzonych w Cieplicach. Wśród nich był również sandomierski obraz Cranacha. Po kapitulacji III Rzeszy prof. Grundmann przekazał dzieła sztuki wywiezione z Cieplic w ręce przedstawicieli amerykańskich władz okupacyjnych Niemiec.
Wreszcie nadszedł dzień, na który Karol Estreicher czekał wiele lat. Jest 28 kwietnia 1946 r. Do lokomotywy pociągu stojącego na dworcu w Monachium podczepiono dwadzieścia siedem wagonów wypełnionych dziełami sztuki. W jednym z nich powracały cenne sandomierskie dzieła sztuki. W czterech wagonach znajdowały się rzeźby ołtarza Wita Stwosza.
W aktach posiedzeń kapituły katedralnej z 15 kwietnia 1947 roku odnotowano, że do Sandomierza powróciły zrabowane dzieła sztuki odnalezione podczas rewindykacji polskich dzieł sztuki na terenach byłej III Rzeszy.
Z kart Dziennika Karola Estreichera dowiadujemy się, że po zakończeniu wojny powrócił do Sandomierza jeszcze jeden zabytek, o czym do tej pory nie było wiadomo. W dniu 18 marca 1946 roku K. Estreicher zapisał: „Dziś rano zawinięte w gobelin sandomierski, odnalazłem przypadkiem obrazy Canaletta. Komplet. Jakaż moja radość. Natychmiast nadaję depeszę do Warszawy. […] Już chciałem gobelin z Katedry Sandomierskiej odłożyć na bok jako mniej wartościowy (znałem go dobrze, przed wojną wziąłem go do Muzeum UJ do naprawy w Muzeum Przemysłowym) – widocznie Niemcy trafili na niego. Zwróciło moją uwagę, dlaczego tak mało wartościowy gobelin jest nawinięty na bęben? Rozpakowałem. Zaczęły chrzęścić obrazy Canaletta!”.
Po wojnie nie ustały przyjazne relacje Karola Estreichera z sandomierskim muzeum. Świadczy o tym list z 1949 r., w którym ks. Edward Górski, kustosz muzeum napisał: „Jednocześnie mile dziękuję za pierwszy list skreślony po przerwie niemal 10 lat. Dużo w tym czasie zaszło zmian. Może nadarzy się jaka okoliczność do obszerniejszej gawędy. Należałoby odwiedzić Muzeum, wszak to umiłowane pieścidełko Pana Profesora. Szczęśliwie ocalało podczas wojny i frontu na Wiśle. Dzisiaj jest atrakcją dla zwiedzających Sandomierz”.
Europejskie Dni Dziedzictwa w Muzeum Diecezjalnym
Lukrecja słodziuchna bardziej niż w Kapadocji. Smak dziedzictwa kanonika sandomierskiego Marcina z Urzędowa
24 września 2021 roku minie dwieście lat od urodzin Cypriana Kamila Norwida.
Z tej okazji prezentujemy diecezjalne norwidiana.
O
rękopisie Emancypacja kobiet, wspomniał po raz pierwszy Józef Władysław
Kobylański (1893-1971), znany bibliofil i kolekcjoner, który gościł na plebanii
w Borkowicach, a swoje wrażenia ze spotkania z ks. Janem Wiśniewskim i po
obejrzeniu zgromadzonej przez niego kolekcji opublikował poświęcone temu
teksty (1923 i 1933 r.). Czytamy tam m.in.: „Oglądam zasobną
bibliotekę dzieł rzadkich i wysokiej wartości naukowej. Przeglądam tekę
autografów i listów. Hej! Ileż myśli plącze się po głowie. Jakież tu nazwiska
[…] Cyprian Norwid (rękopis p.t. Emancypacja kobiet) […] A każda książka, każdy
list czy przedmiot ma swoją napisaną historię, którą rozmowny gospodarz w
barwnych obrazach przesuwa przed oczyma chętnego słuchacza”.
Informacje m. in. o zgromadzonej przez ks. Wiśniewskiego kolekcji autografów zamieszczone zostały także w znanym opracowaniu Edwarda Chwalewika (1873-1956) zatytułowanym: Zbiory polskie. Archiwa, biblioteki, gabinety, galerie, muzea i inne zbiory pamiątek przeszłości w ojczyźnie i na obczyźnie (1926): „Biblioteka (kilka tys. tomów) w stare druki i rzadkości zasobna […] Ładny zbiór autografów królów i znakomitych ludzi”.
Rękopis Emancypacja kobiet nabył ks. Wiśniewski w Radomiu, gdzie był nauczycielem
religii w latach 1906-1913. Rękopis otrzymał od Walerego Przyborowskiego
(1845-1913), powieściopisarza i historyka, wówczas nauczyciela w gimnazjum
radomskim, z którym był zaprzyjaźniony. Ks. Wiśniewski zanotował, że niejedną
godzinę spędzili na miłych pogawędkach, wzajemnie korzystali ze swych bibliotek
i dokumentów, a W. Przyborowski wiele jego szpargałów przepisał.
Ks.
Wiśniewski wypożyczył rękopis za poręczeniem Biblioteki Jagiellońskiej do
Krakowa. Owocami nawiązanego kontaktu była edycja nieznanego dotąd norwidianum
w opracowaniu K. Wyki: Nieznana rozprawka Norwida. Emancypacja kobiet,
„Marchołt. Kwartalnik poświęcony sprawom literatury i kultury” 1935, nr 2, s.
305–319 (edycja tekstu, opracowanie i komentarz).
Pochodzący
z kolekcji ks. Wiśniewskiego rysunek Norwida jest zatytułowany Mędrzec
(atrament, pióro, ołówek, papier, ok. 13x10cm). Na odwrocie ramy, w którą jest
oprawiony rysunek zachowały się fragmenty papierowych naklejek: Domu Sztuki
(Hotel Des Ventes), który w latach 1921-1930 znajdował się w Warszawie przy ul.
Chmielnej 5 oraz, jak można przypuszczać,
Salonu Sztuki Stefana Kulikowskiego, który w latach 1909-1944 działał w
Warszawie przy ul. Krakowskie Przedmieście 7. To na niej zachował się tytuł
rysunku Mędrzec.
Cyprian
Kamil Norwid był przede wszystkim poetą, ale także malarzem, rysownikiem i
sztycharzem. Kształcił się w warszawskiej szkole malarskiej prowadzonej przez
Aleksandra Kokulara, a od 1843 r. uzupełniał naukę we Francji. Jego twórczość
stanowi w rodzimej sztuce zamknięty i liczący się rozdział. Był przede
wszystkim poetą, ale drugie miejsce zajmuje jego obszerna spuścizna rysunkowa,
a następnie dorobek rytowniczy, głównie akwaforta, jego ulubiona technika.
Sztukę uprawiał z potrzeby serca, ale też z konieczności zarobkowania.
Pozostawił bogaty dorobek artystyczny, który posiada opracowanie naukowe. Pisał
o sobie: „Ja całe życie moje jedną ręką pisałem, drugą zaś kreśliłem rzeczy
sztuki”.
Norwid
tworzył symboliczne postacie człowieka uniwersalnego. Tak rysował postacie
biblijne, starców, mędrców, postacie legendarne, literackie, którym często
nadawał cechy autoportretu.
Znajdujący
się w zbiorach Muzeum Diecezjalnego Mędrzec to kameralne, wymowne studium
dramatis personae, opisane wyrafinowaną linią obrazującą silne emocje autora,
wieloznaczne, nasuwające rozmaite interpretacje. Możemy się domyślać, że wygląd
przedstawionej postaci koresponduje z cechami powierzchowności autora. Nade
wszystko jest to przedstawienie myśliciela,
mędrca, symboliczne wyobrażenie samotności, melancholii, niewoli i opuszczenia.
Charakteru uniwersalnego nadaje temu przedstawieniu klepsydra, trzymana przez
Mędrca w dłoniach. Jest symbolem
przemijania i śmierci, która dla chrześcijan nie jest jednak kresem.
Ikonografia wypracowana przez Norwida dotyka spraw ostatecznych, wiary,
moralności, które poruszały wyobraźnię poety. Jest pełna metafor i refleksji
filozoficznych o profetycznym przesłaniu.
opr. dr Urszula Stępień
Muzeum Diecezjalne zaproszone zostało do udziału w wystawie plenerowej, którą zorganizował Piotr Kusal wraz z Fundacją SGT Sandomierska Grupa Terenowa i członkami grupy fotograficznej Czarnobiała fotografia Sandomierza. W trzech miejscach Sandomierza zobaczyć można dawne widoki miasta, utrwalane od lat 90-tych XIX wieku do lat 70-tych XX w. Pierwsza z wystaw ukazuje ikonografię górnej pierzei sandomierskiego Rynku, druga dotyczy Zamku królewskiego, a trzecia Domu Długosza. Wystawy znajdują się w sąsiedztwie miejsc, o których opowiadają. Organizatorzy planują, aby corocznie kolejne wystawy były umieszczane w innych przestrzeniach Sandomierza.
Wystawa dotycząca Domu Długosza umieszczona została na murze, który jest przedłużeniem żeliwnego ogrodzenia Domu Długosza, w bezpośrednim sąsiedztwie schodów prowadzących w kierunku dawnych Rybitw.
Relacja z otwarcia:
http://sandomierz.eu/2376/ruchome-muzeum-fotografii-sandomierskiej.html
Muzyczna
atrakcja: Jerzy Filar w Krainie Łagodności
19 września 2021
https://edd.nid.pl/wydarzenia/lukrecja-slodziuchna-bardziej-niz-w-kapadocji-smaki-dziedzictwa-kanonika-sandomierskiego-marcina/
Uratowaliśmy bukszpany! Właśnie rozpoczął się czas ich pylenia. Owoce kwiatostanu pylą niczym biała manna. Pszczoły chętnie w tym czasie je odwiedzają.
Sandomierz w minionym roku zaatakowała ćma azjatycka niszcząc wieloletnie krzewy bukszpanów podobnie jak całą południową Polskę.
Zapraszamy do wysłuchania Koncertu
z okazji Dnia Matki
w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca "Racławice" 26 maja 2021 roku
z prezentacją dzieł sztuki znajdujących się w zbiorach naszego muzeum, których tematyka wiąże się ze słowem Matka.
https://www.youtube.com/watch?v=KsThXQWdPWI
Najlepsza z Matek
„Ona mi pierwsza pokazała
księżyc i pierwszy śnieg na świerkach…” tak o matce pisał Konstanty Ildefons
Gałczyński w wierszu „Spotkanie z matką”
U początku naszej drogi
stoi zawsze matka, a jej myśli unoszą się później nad każdą naszą chwilą. Kiedy
spoglądamy za siebie, dostrzegamy pamięcią własne dzieciństwo, dom rodzinny i
obraz matki, jej ciepło, bliskość,
spokój, miłość, bezpieczeństwo. Widzimy matkę zabieganą, zajętą czynnościami
przy stole kuchennym, nad którym unosi się zapach wanilii. Matkę, która
decyduje o spójności tego domu i wspólnocie relacji. Słowo matka jest symbolem
pełni w jakiej zamyka się nasze życie, ma w sobie najwięcej tęsknoty i miłości.
W zbiorach sakralnych Sandomierza odnaleźć możemy liczne przykłady dzieł sztuki, których ikonografia wiąże się ze słowem matka. W sandomierskiej katedrze, w Ołtarzu Wielkim, znajduje się obraz namalowany przez Józefa Buchbindera w 1897 r. Narodzenie Marii Panny. Artysta przedstawił scenę przygotowania kąpieli dziecka. Nowo narodzoną Maryję, odzianą w białą tunikę, trzyma na rękach jedna z piastunek, ukazując Ją ludziom. Wśród towarzyszących scenie rekwizytów artysta przedstawił kamienną wanienkę. Na drugim planie, po lewej ukazana został św. Anna oraz służebna podająca jej posiłek.
Przez wieki motyw macierzyństwa ukazywano w
przedstawieniach Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Matka to Maryja – matka Jezusa,
uosobienie cudu rodzicielstwa i zarazem matczynego bólu.
W katedrze również znajduje
się unikatowe przedstawienie malarskie z XVII w. wyobrażające Matkę Bożą Brzemienną, która jest siłą dla matek oczekujących
potomstwa.
Silne ramiona Maryi
przeniosły Jezusa w czasie Ucieczki do Egiptu.
Matczyna miłość Maryi ma
wymiar głęboko ludzki. Mater Dolorosa
- Matka cierpiąca po śmierci Syna, matka kochająca, stojąca pod krzyżem, towarzysząca
Mu do końca. Otulająca matczynym ramieniem w przedstawieniach Piety,
ukazujących boleść Matki opłakującej Syna. To przedstawienie, które w wymiarze
ludzkiego odczuwania jest najbardziej wzruszające, ukazuje Maryję jako jedną z wielu matek, którym przyszło utracić
syna.
Na znajdującym się w
katedrze obrazie „Męczeństwo Sandomierzan” (Carlo de Prewo, Andrea Enrixon,
lata 20. XVIII w.) widzimy sceny, które rozgrywały się podczas drugiego najazdu
Tatarów na Sandomierz. Artyści ukazali mieszkańców szukających schronienia w
kolegiacie, wśród nich matki osłaniające swoje dzieci przed ciosami miecza.
Przelała się wówczas krew wielu niewinnych ludzi, jak przeczytamy w dawnych
Kronikach, potoki wylanej krwi spływając do Wisły spowodowały jej wezbranie.
W kościele św. Ducha w Sandomierzu, w bocznej kaplicy
umieszczona jest słynąca łaskami figura Pana Jezusa Miłosiernego z XVI w.
Namalowana we wnętrzu tej kaplicy polichromia przedstawia obrazy wotywne. Jedno
z przedstawień ukazuje matkę z niemowlęciem na rękach, klęczącą u
stóp Jezusa Miłosiernego. Scena dokumentuje intencję matki - prośbę o zdrowie
dziecka lub ma charakter dziękczynny za doznaną pomoc i opiekę.
W 1642 r. powstał obraz
znajdujący się w zbiorach Muzeum Diecezjalnego, wyobrażający rodzinę
Czermińskich z Czermna, klęczącą pod krzyżem, z zachowaniem hieratyczności pozy
i wewnętrznego skupienia modlitewnego. Po lewej klęczy ojciec z dwoma synami, po
prawej matka z sześcioma córkami, dwie z nich są w habitach zakonnych. Należy
też wspomnieć o dwóch portretach z XVIII w. przedstawiających Elżbietę z
Gostomskich Sieniawską, marszałkową wielką koronną, założycielkę klasztoru
panien Benedyktynek w Sandomierzu i jej
córkę Zofię, pierwszą ksienię tegoż klasztoru.
W zbiorach muzeum znajdują się dwa obrazy, których tematyka osnuta jest wokół wydarzeń związanych z rycerską historią XVII-wiecznej Rzeczpospolitej i legendy wiktorii wiedeńskiej.
„Powrót z wyprawy wiedeńskiej”
i „Powrót z jasyru”
to patriotyczne kompozycje rozgrywające się w scenerii staropolskiego dworu polskiego, z udziałem zamieszkujących je wielopokoleniowych rodzin (XIX w. wg obrazu Leopolda Lȍfflera z 1863 r. Kolejnym obrazem o którym należy wspomnieć jest patriotyczna kompozycja zatytułowana „Niespodziewanie”, która jest dziełem Antoniego Kozakiewicza z końca XIX w. opartym na wspomnieniach malarza z czasów Powstania Styczniowego.
Scena rozgrywa się w wiejskiej chacie, w której ukryli się dwaj powstańcy. Na pierwszym planie widzimy matkę z dwójką dzieci, która nie przerywając domowych czynności, zwraca głowę w stronę stojących w drzwiach żołnierzy szukających powstańców. W chacie ukryła się też matka i żona jednego z nich. Artysta przedstawił kobiety w czarnych sukniach, które symbolizują żałobę narodową lat 1861-1866. Ukazane na omówionych obrazach postacie kobiet, pomimo osobistego, intymnego ujęcia scen, są uniwersalnym wizerunkiem kobiety tamtej epoki – matki Polki, matki powstańców stojącej na straży ogniska narodowych tradycji. Wpajane przez nie wzorce przygotowywały do spełniania patriotycznych czynów. Kiedy narodził się etos Matki Polki stał się on alegorycznym obrazem przedstawiającym Polskę jako zatroskaną o los swoich dzieci matkę. Wzór ten jest nadal potrzebny i aktualny. Matki pielęgnujące tradycję ukazane są na grafice wykonanej wg obrazu Hipolita Lipińskiego z 1881 r. Patrzymy na scenę procesji Bożego Ciała przed kościołem św. Barbary w Krakowie, gromadką dzieci na pierwszym planie, z czujnymi spojrzeniami matek próbujących okiełznać beztroską atmosferę, która na chwilę zdaje się tłumić dźwięk kotłów, śpiewów i głośnego nabożeństwa.
Nic nie zagłusza spokoju jaki odczuwamy patrząc na litografię z XIX w. zatytułowaną „Posąg pod Łysą Górą”, z umieszczonym na tle rozległego pejzażu kamiennym posągiem ze złożonymi do modlitwy rękoma.
Możemy przypuścić, że siedząca na pierwszym planie kobieta
z dziewczynką to matka, która opowiada legendę o pielgrzymie - rycerzu, który zamienił
się w kamień i kontynuuje swoją wędrówkę przemieszczając się co roku na
odległość ziarnka piasku w kierunku Świętego Krzyża. Matka oddana i gotowa na wszystko
wciąż pozostaje ta sama.
opr. dr Urszula Stępień